piątek, 14 września 2018

Ks. Jan Karpecki


Ks. Jan Karpecki (1906-1981),
proboszcz parafii ewangelickiej w Mikołowie (1945-1978)

katecheta, zastępca zwierzchnika Diecezji Katowickiej,więzień obozu koncentracyjnego,  członek kolegium redakcyjnego “Strażnicy Ewangelicznej”, autor książek i podręczników, artykułów, redaktor „Przyjaciela Dzieci” (1958-1967),  członek Synodu (1962-1974), ekumenista.

Zdjęcie pochodzi z końca lat 60. XX w., zostało wykonane w czasie jednej z wizyt  w pszczy
ńskiej plebanii u ks. Jana Motyki, ówczesnego proboszcza parafii. Ks. Jan Karpecki stoi w drzwiach drewnianej werandy, która początkiem 80. lat XX w. została przebudowana.


"Drodzy Rodzice! Gdy Ojcu niebieskiemu powierzymy nasze dzieci, które opuszczają dom rodzinny, to damy mu najlepszego Opiekuna i Przyjaciela. To jest ta najlepsza gwarancja, że wszystko dobrze się ułoży, Błogosławieństwo Boga to jest to najkosztowniejsze, co możesz dać swojemu synowi lub córce. Zawiera ono wszystko, czego dzieci i młodzież potrzebują, zawiera pełnię wszystkich życzeń i jest najlepszą gwarancją ich spełnienia. Choćbyś najgoręcej życzył dziecku dużo szczęścia i zdrowia, a nie wspomniał na Tego, co to wszystko daje, to życzenie twoje przebrzmi jako echo i zniknie jako cień. Gdy jednak treścią tego życzenia będzie wiara i w życzeniach twoich będzie słowo „Bóg”, to możesz być spokojny."
 "Strażnica Ewangeliczna" SE 1949, nr 17, s. 2

Bibliografia:
Gross Jan, Nie umrę, ale będę żył – wspomnienie o śp. ks. proboszczu Janie Karpeckim, „Zwiastun” 1980, nr 21, s. 325
Gross Jan, Śp. ks. Jan Karpecki, „Kalendarz Ewangelicki” 1982, s. 74-76
Ksiądz Jan Karpecki, „Zwiastun” 1980, nr 18, s. 277
Ks. Jan Karpecki (Ps 123, 1) – 25-lecie pracy duszpasterskiej, „Kalendarz Ewangelicki”  1956, s. 63-65
xjg, Ksiądz Jan Karpecki – w 10. rocznicę śmierci, „Kalendarz Ewangelicki” 1991, s. 30-31
xjg, Ksiądz Jan Karpecki – w 10. rocznicę śmierci,  „Zwiastun” 1990, nr 21, s. 206

środa, 12 września 2018

Być listem Chrystusowym


Ks. Jan Gross
KONFIRMACJA – NIEDZIELA EXAUDI – 6. PO WIELKANOCY
Goleszów, 28 maja 1968 r.

Wiadomo przecież, że jesteście listem Chrystusowym sporządzonym przez nasze usługiwanie, napisanym nie atramentem, ale Duchem Boga żywego, nie tablicach kamiennych, lecz na tablicach serc ludzkich. A taką ufność mamy przez Chrystusa ku Bogu, nie jakobyśmy byli zdolni pomyśleć coś sami z siebie i tylko z siebie, lecz zdolność nasza jest z Boga, który też uzdolnił nas, abyśmy byli sługami nowego przymierza, nie litery, lecz ducha, bo litera zabija, duch zaś ożywia. Jeśli tedy służba śmierci, wyryta literami na tablicach kamiennych taką miała chwałę, że synowie izraelscy nie mogli patrzeć na oblicze Mojżesza z powodu przemijającej wszak jasności oblicza jego, czy nie daleko więcej chwały mieć będzie służba ducha? Jeśli bowiem służba potępienia ma chwałę, daleko więcej obfituje w chwałę służba sprawiedliwości.

Tekst: 2 Kor 3,3-9

Pierwszy wiersz naszej dzisiejszej lekcji apostolskiej stanowił podstawę kazania konfirmacyjnego w czasie uroczystości konfirmacyjnej w naszej parafii. Słyszymy go dziś w czasie tej wyjątkowej uroczystości jaką jest konfirmacja. „Wiadomo przecież, że jesteście listem Chrystusowym sporządzonym przez nasze usługiwanie, napisanym nie atramentem, ale Duchem Boga żywego, nie tablicach kamiennych, lecz na tablicach serc ludzkich.” (2 Kor 3,3)

 Dobrze może będzie, gdy się zwrócę do was Konfirmanci z pytaniem: czy czujecie się listem Chrystusowym? Czy wasze życie jest życiem Chrystusowym? Albo czy czasem własnym życiem nie przynosiliście wstydu Chrystusowi i Kościołowi? To pytanie może być skierowane do nas wszystkich, gdyż wszystkim nam przez Ducha Świętego dobry Bóg coś wpisał w serca.

Kościół, zbór, wszyscy chrześcijanie mogą w tym świecie spełniać rolę listu Chrystusowego, tzn. każdy, kto na nas spojrzy i kto będzie się nam z dala lub z bliska przyglądał dostrzeże w nas coś takiego, czego ten świat nie posiada. 

Jeśli często spotykamy się z ostrą krytyką Kościoła i poszczególnych chrześcijan to tylko dlatego, że chrześcijanie nie potrafią właściwie świadczyć w tym świecie o Kościele, o sprawie i wielkości Chrystusowej. Nieraz zamiast pozytywne świadczą wprost negatywnie o sprawie Bożej i Boga i tak, że swym życiem zaprzeczają temu, co głoszą. A spotykamy się z takimi faktami, że życie niektórych chrześcijan jest życiem z gruntu niechrześcijańskim. Zamiast być listem Chrystusowym stają się dla tego świata listem szatańskim, zamiast listem dobrego przykładu – listem zgorszenia. I dlatego temu naszemu zwiastowaniu brak potem mocy i życia. Dziś są takie czasy, że współczesnemu człowiekowi trudno jest przekazać list Chrystusowy, uczynić zapis w sercu. Dlaczego? Bo do Kościoła nie przyjdzie, Biblii do ręki nie weźmie, żadnej budującej, duchowej literatury nie czyta. Wielu chce poprzez plakaty umieszczone w gablotkach przy kościele rzucić wzrok obojętnie przechodzących ludzi na sprawy Boże. To jest dobre, ale jeszcze nie dla wszystkich.

Ktoś powiedział słusznie: „Chrześcijanie są tą jedyną Biblią, w której współczesny świat jeszcze czyta!” Ale czy naprawdę jesteśmy takim prawowiernym, uwierzytelnionym listem? Czy jesteśmy listem duchowym, który ożywia, czy też listem złożonym z danych liter, które zabijają?

W wielu parafiach istnieje zwyczaj wręczania przy ślubie pamiątkowej Biblii. Pewien taksówkarz powiada, że ma czternaście Biblii ślubnych, które młode, szczęśliwe pary celowo pozostawiły w samochodzie, aby takiego niepotrzebnego prezentu nie zabierać do domu.

Jakim listem były te młode pary dla tego taksówkarza?

Na zebranie ewangelizacyjne przyszła pewna młoda kobieta. Po ewangelizacji w swobodnej rozmowie spytał ją ewangelista: - Jakim sposobem przyszła pani tu dzisiaj? Ona odpowiedziała: - W naszej centrali telefonicznej mamy koleżankę, która jest całkowicie inną aniżeli wszystkie. Jeżeli wyprawiamy jakieś głupstwa i psoty, ona w nich nie bierze udziału. Natomiast, gdy trzeba komuś pomóc, sprawić komuś przyjemność, ona jest zawsze pierwszą. Gdy ona przechodzi przez salę, wtedy patrzymy na nią i pytamy: „co to jest, że ona jest całkowicie inną aniżeli my?” – ta właśnie koleżanka dziś mnie tu przyprowadziła. W odpowiedzi na zaproszenie pytałam się jej: „czy to jest jedyna możliwość, abym stała się podobna do ciebie?” Odpowiedziała: - Tak, to jest możliwe! Dlatego przyszłam, bo chciałam się stać podobną do mojej koleżanki.

Kim była ta wierząca koleżanka dla pozostałych? Na pewno listem Chrystusowym, z którego pozostałe wiele mogły wyczytać.

Drodzy Słuchaczu! Może za tobą też się oglądają i półgłosem drwią z ciebie, że jesteś takim „świętoszkiem”. Może to cię peszy i powoduje, że chcesz się z tej drogi wycofać! Nie trwóż się! Świat się będzie z ciebie początkowo wyśmiewać i wyszydzać , ale potem zacznie w tobie czytać list Chrystusowy i zastanawiać się nad tym. A potem wielu będzie chciało być takimi, jak ty. Wtedy dopiero będziesz wiarygodnym listem Chrystusowym i wtedy wykonasz swoje dzieło, do którego cię Bóg powołał.

Ale sam o własnych siłach, nawet wybitnych zdolnościach temu nie podołasz, bo zadanie jest większe aniżeli twoje zdolności i możliwości. Wiedząc o tym, dlatego wielki Apostoł Narodów, św. Paweł pisze w tekście: A taką ufność mamy przez Chrystusa ku Bogu, nie jakobyśmy byli zdolni pomyśleć coś sami z siebie i tylko z siebie, lecz zdolność nasza jest z Boga. (2 Kor 3,4-5)

Nam, ludziom wydaje się nieraz, iż jesteśmy takimi geniuszami, że wszystko możemy uczynić sami, bez Boga. Wydaje się nam, że w Boga możemy uwierzyć bez pomocy Bożej. Sądzimy nieraz, że na zbawienie możemy sobie zasłużyć naszymi własnymi zasługami, uczynkami, i że ofiara Jezusa Chrystusa na krzyżu Golgoty jest nam niepotrzebna. Uważamy, ze trudne problemy naszego życia możemy rozwiązać bez Bożej ingerencji. Chcemy zbudować inny, lepszy i sprawiedliwszy świat, ale bez Boga. Boga chcemy wyobcować z naszego życia. Uważamy, ze nasze dzieci możemy równie dobrze wychować bez Boga, bez Kościoła, bez nauczania kościelnego, bo to niepotrzebne, przestarzałe i nieobowiązkowe. 

Jakie są rezultaty tego wszystkiego? Okazuje się, że życie zbudowane bez tego trwałego fundamentu, którym jest Jezus Chrystus, szybko minie. Okazuje się, ze największy ludzki geniusz zawodzi. Ludzki geniusz bez Boga jest w stanie w przeciągu kilku sekund zniszczyć kilka milionowych miast. Dlatego Pan Jezus powiedział: beze mnie nic uczynić nie możecie (J 15,5b), a chodziło Mu o dobre czyny. Bez Jezusa człowiek może tylko niszczyć, krzywdzić. Bez Jezusa jesteśmy głusi na wołanie do dobrego, do pokoju, do miłości i ślepi na to, co jest piękne i wzniosłe. Bez szczerej ufności ku Panu Bogu przez Jezusa Chrystusa nie możemy być w tym świecie Jego listem, z którego świat czytałby to, co dobre, zbawienne i godne naśladowania.

Drodzy Konfirmacji! Wchodzicie w dalsze swoje życie, kolejne lata nauki szkolnej. Chciejcie w swoim życiu pamiętać że, zdolność nasza jest z Boga (2 Kor 3,5b). Wszelką zdolność i umiejętność macie od Boga, jak mówi ap. Paweł. To jest wielki dar Boży O tą zdolność chciejcie Boga codziennie, gdy będziecie chodzili do szkoły, czy w dalsze swoje życie, prosić. Bez Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa nic nie rozpoczynajcie i nie kończcie.

A właściwie to wszyscy: młodzi i starzy, uczniowie i nauczyciele, dzieci i rodzice, złóżmy naszą ufność i nadzieję jedynie w Bogu, gdyż On mądrze nas prowadzi. W nim jest nasza ostoja, nasz ratunek i nasze zbawienie. On też tylko jedynie może nas wszystkich uzdrowić, byśmy w tym świecie byli Jego listem skierowanym do świata. Amen.


P.S. Jubileusz Złotej Konfirmacji odbyły się w kościele ewangelickim w Goleszowie dnia 17 czerwca 2018 roku




Dokąd mam się w troskach męczyć?


Gdy mnie zacznie krzyż przytłaczać,
gdy mnie Bóg w trwogi śle,
przeczbym miał rozpaczać?
Ten, co mi udrękę zsyła,
rządy ma, pewnie da,
by się też skończyła.
O Pasterzu duszy mojej,
Tyś jest mój, a jam Twój,
nic nas nie rozdwoi.
Jam Twój, boś Ty Zbawco święty
za mnie zmarł i tym zdarł
ze mnie grzechu pęty.
(ŚE 670, 4-5)