To my wszyscy oczekujemy często od Niego nadzwyczajności takich, jakie są nam potrzebne, zależnie do okoliczności naszych życiowych. Chcemy mieć Zbawiciela takim, jaki jest nam potrzebny, chcemy Go mieć na zawołanie, często dla spełnienia naszych zachcianek, podyktowanych nam często naglącą potrzebą chwili bieżącej, chociażby rzeczywiście bardzo ciężkiej. My wszyscy stwarzamy sobie obraz Zbawiciela, taki jakiego mieć chcemy, zapominając prawie zupełnie, że to On raczej ma wyłączne prawo przetwarzania nas na swój obraz i podobieństwo (...). Gdy ktoś zrozumie Jego zbawcze posłannictwo i uwierzy weń, jak wierzyć w prawdziwego Zbawiciela należy, to znaczy, ze On nas wybawił, odkupił i pozyskał od grzechu, śmierci i władzy szatana, ten i we wszystkich sytuacjach swojego życia Jemu podporządkowany, poczuje Jego niezwykły wpływ w całym swoim życiu: w Bólu zyska niezwykłą cierpliwość i wytrwanie, bo przecież od samego bólu na pewno nie będzie uwolniony, w żałobie skuteczne ukojenie i pocieszenie, pouczenie o własnej znikomości i należyte stąd wnioski oraz niewzruszoną pewność, że w najtragiczniejszych momentach życie nasze nie kończy się jeszcze i nie traci swego sensu, lecz owszem: zaczyna się nam nowy, inny jego rozdział, nowy etap doczesnej pielgrzymki ku celom wieczystym.
"Strażnica Ewangeliczna" 1951, nr 4, s. 1
***
Z prochu i pyłu powstałem,
Że podobieństwo Swoje Bóg tchnął we mnie,
Niedoskonałym obdarzywszy ciałem –
To wtedy budzi się we mnie wyznanie,
Że muszę wierzyć w swoje zmartwychwstanie.
Jeżeli wierzę, że nad liche ptaszki
Mam wyznaczony cel wielekroć dalszy,
Toś, Boże, stworzył mnie nie dla igraszki,
To mi wyznaczasz i byt doskonalszy,
Którego zniszczyć i śmierć nie jest w stanie
I wtedy wierzę w swoje zmartwychwstanie.
Chcesz widzieć we mnie swoje wierne dziecię –
To dając los mi najbardziej mizerny,
Pełen
upadków, nieszczęść, nędz w tym świecie,
Musisz zakończyć moje poniżanie,
Ale nie śmiercią, lecz przez zmartwychwstanie.
Gdy los Twój, Ojcze, mieć nie będzie końca,
Los Twego dziecka z Tobą niepodzielny:
Choć wszechświat zginie, zgasną wszędzie
słońca,
Muszę trwać wiecznie, jak Ty, nieśmiertelny!
Więc, jako Jezus, zwyciężę skonanie
I z rąk otrzymam Twoich zmartwychwstanie!
"Zwiastun" 1971, nr 7, s.101
***
Wniebowstąpienie Pańskie wyznaczyło ponowne przyjście Pana. Pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami zawarty został czas ostateczny, w którym i my żyjemy. Jest to czas świadczenia życiem za Ewangelią i przeciwko niej, czas łaski wywyższonego, lecz skrytego w niebiesiech Zbawiciela. Czas, który wymaga i od dzisiejszych uczniów i naśladowców Chrystusa takiego samego rozumienia i wypełniania posłannictwa życiowego w swoistych warunkach współczesnego bytowania.
"Zwiastun" 1962, nr 10, s. 146
Chrześcijanin, jak biegacz w sporcie, nie może
biec bezcelowo. Przeciwnie, mając przez
oczami swój wyjątkowy cel nie może zbaczać z najkrótszej do niego drogi ani w
lewo, ani w prawo, nie może rozpraszać
swej uwagi, lecz musi ją wciąż w napięciu swych wszystkich najlepszych
sił koncentrować na darze Bożej łaski: życiu wiecznym.
"Zwiastun" 1962, nr 4, s. 53
Z
tej niebiańskiej ojczyzny oczekujemy Zbawiciela Jezusa Chrystusa, który dokona
rewelacyjnej przemiany naszego ciała, w jakim widywano Go po zmartwychwstaniu,
a w jakim jedynie będzie mogło istnieć w nowych wiecznych warunkach. Nowe życie
związane więc będzie – dzięki cudownej wszechmocy Wywyższonego – z Jego osobą,
z Nim połączone będzie naszym czynnym udziałem w Jego chwale, a dzień Jego
ponownego przyjęcia będzie ostatecznym unicestwieniem śmierci, będzie też
początkiem nowego eonu, któremu nie będzie końcem.
"Strażnica Ewangeliczna" 1957, nr 22, s. 330
Z postacią syna marnotrawnego wiążą się pojęcia
dwóch kategoryj ludzi grzesznych: jedni to ci, którzy dźwigają się z upadków i
wracają do domu, do Ojca i – z Jego pomocą – do nowego, odrodzonego życia, a
druga to ci, dla których powrót wprawdzie teoretycznie niemal zawsze jest
możliwy, praktycznie jednak jest tym więcej trudny, im bardziej struna zła
została przeciągnięta, im bardziej pragnienie odpuszczenia i pojednania zostało
zagłuszone, a tęsknota do nowego życia zabita.
Ale
odwiecznie istnieje jeszcze inna, trzecia grupa ludzi. (…) Uosobieniem tej
grupy ludzi jest straszy syn. Czy można mu zarzucić coś złego? – Pozornie
nie. On nigdy nie przestąpił ojcowskiego
rozkazu, on nie żądał swej części dziedzictwa, on nie opuścił domu ojcowskiego,
nie poszedł w świat…
"Strażnica Ewangeliczna" 1958, nr 12, s. 180
Gdy ogień reformacji Bóg wzniecił przez Lutra,
Z ognia tego po całym świecie się rozprysły
Iskry – zwiastuny światła i nowego jutra.
Niektóre z nich dotarły aż do brzegów Wisły
A jedna, znamienitsza z tych iskier niewielu,
Spoczęła na stulecia aż u stóp Wawelu.
Bóg nie dał jej rozrosnąć się aż do płomienia,
Co grzeje i oświeca kręgi ziemi duże,
Ale tez nie dał zginąć jej przez pokolenia,
Choć wyły nad nią wichry i szalały burze.
I trwała – z woli Bożej - w burze i nawały,
Chociaż ją wrogie moce często zniszczyć
chciały.
I dzięki
Bogu za to. On gdy chce zmieni
Małą iskrę, przy której niewielu korzysta
W przyszłości w wielkie morze ożywczych
płomieni,
Gdy nie zechce – niech chociaż – jak przed lat
czterysta,
Iskrą tą wiedzie chętnych do Swego celu,
Tak długo, pokąd będzie gród u stóp Wawelu!
"Strażnica Ewangeliczna" 1958, nr 14/15, s. 210
Wiara w Chrystusa wymarłaby dawno, gdyby nie powtarzał się przez wszystkie stulecia aż do naszych czasów i do skończenia świata cud, zawsze tak samo wielki i niepojęty. Cud ten polega na tym, że człowiek w obliczu śmierci, obarczony grzechami, których nie da się cofnąć ani unicestwić, znajduje pokój dzięki wierze w wiecznego Kapłana, który nas umiłował i ofiarował samego siebie za nas. Ten pokój sumienia, który umierający grzesznik znajduje w dokonanym śmiercią dziele Jezusa jest jedyną, ale niewzruszoną podstawą naszej nadziei na lepszą przyszłość wiecznego zbawienia.
"Strażnica Ewangeliczna" 1959, nr 6, s. 83
Królestwo Boże oznacza niepodzielne panowanie,
wyłączną władzę boga nad naszym sercem i sumieniem, nie tylko nad moim i twoim,
ale nad sercami i sumieniami bardzo wielu – jeśli wręcz nie wszystkich –
ludzi. Bo tylko wtedy zostają spełnione
zasadnicze warunki istnienia Królestwa: jest Król, którym jest sam Bóg i są
poddani tego Króla, obywatele Królestwa, którym On rządzi niepodzielnie –
ludzie, którzy Go za Króla uznają. Cechą charakterystyczną tego Królestwa jest
wszechmoc, doskonała sprawiedliwość, ale też i nieograniczona dobroć i
łaskawość Króla oraz pełne zaufania do Jego rządów posłuszeństwo ludzi,
obywateli świadomych tego Królestwa. Bo kto świadomie dąży do tego, by
nieustannie uznawać w swym życiu jako najwyższego swego Pana i Władcę samego
Boga; kto bezwarunkowo i z całkowitym zaufaniem chce wypełniać Jego nakazy, ten
już za swego życia jest obywatelem Królestwa Bożego. Dlatego to Pan Jezus
powiedział kiedyś, że Królestwo Boże jest w nas.
"Strażnica Ewangeliczna" 1959, nr 14/15, s. 218
Ktoś powiedział, że nasze życie to przebywanie
w więzieniu, które trwa 25 tysięcy dni, a gdy sił starczy – 30 tysięcy dni, a
to co w nich niezmiennego to nasz grzech, który mierzy przeciw Bogu mierzy się
manometrem 10 przykazań lub bardziej precyzyjnie – Ewangelii; że wszyscy
jesteśmy złoczyńcami wobec Boga, lecz błogosławiony, komu w dzień uwolnienia
przypadnie los ułaskawionego złoczyńcy.
"Strażnica Ewangeliczna" 1960, nr 7, s. 99
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz