czwartek, 19 stycznia 2023

Wypisy z twórczości ks. Edwarda Romańskiego

     To my wszyscy oczekujemy często od Niego nadzwyczajności takich, jakie są nam potrzebne, zależnie do okoliczności naszych życiowych. Chcemy mieć Zbawiciela takim, jaki jest nam potrzebny, chcemy Go mieć na zawołanie, często dla spełnienia naszych zachcianek, podyktowanych nam często naglącą potrzebą chwili bieżącej, chociażby rzeczywiście bardzo ciężkiej. My wszyscy stwarzamy sobie obraz Zbawiciela, taki jakiego mieć chcemy, zapominając prawie zupełnie, że to On raczej ma wyłączne prawo przetwarzania nas na swój obraz i podobieństwo (...). Gdy ktoś zrozumie Jego zbawcze posłannictwo i uwierzy weń, jak wierzyć w prawdziwego Zbawiciela należy, to znaczy, ze On nas wybawił, odkupił i pozyskał od grzechu, śmierci i władzy szatana, ten i we wszystkich sytuacjach swojego życia Jemu podporządkowany, poczuje Jego niezwykły wpływ w całym swoim życiu: w Bólu zyska niezwykłą cierpliwość i wytrwanie, bo przecież od samego bólu na pewno nie będzie uwolniony, w żałobie skuteczne ukojenie i pocieszenie, pouczenie o własnej znikomości i należyte stąd wnioski oraz niewzruszoną pewność, że w najtragiczniejszych momentach życie nasze nie kończy się jeszcze i nie traci swego sensu, lecz owszem: zaczyna się nam nowy, inny jego rozdział, nowy etap doczesnej pielgrzymki ku celom wieczystym.

"Strażnica Ewangeliczna" 1951, nr 4, s. 1

***

 Wierzę w zmartwychwstanie

 Jeżeli wierzę, że nienadaremnie
Z prochu i pyłu powstałem,
Że podobieństwo Swoje Bóg tchnął we mnie,
Niedoskonałym obdarzywszy ciałem –
To wtedy budzi się we mnie wyznanie,
Że muszę wierzyć w swoje zmartwychwstanie.

            Jeżeli wierzę, że nad liche ptaszki
            Mam wyznaczony cel wielekroć dalszy,
            Toś, Boże, stworzył mnie nie dla igraszki,
            To mi wyznaczasz i byt doskonalszy,
            Którego zniszczyć i śmierć nie jest w stanie
            I wtedy wierzę w swoje zmartwychwstanie.

 Jeśli Ty, Boże, jako Ojciec wierny
Chcesz widzieć we mnie swoje wierne dziecię –
To dając los mi najbardziej mizerny,
 Pełen upadków, nieszczęść, nędz w tym świecie,
Musisz zakończyć moje poniżanie,
Ale nie śmiercią, lecz przez zmartwychwstanie.

            Gdy los Twój, Ojcze, mieć nie będzie końca,
            Los Twego dziecka z Tobą niepodzielny:
            Choć wszechświat zginie, zgasną wszędzie słońca,
            Muszę trwać wiecznie, jak Ty, nieśmiertelny!
            Więc, jako Jezus, zwyciężę skonanie
            I z rąk otrzymam Twoich zmartwychwstanie!

                                                            "Zwiastun" 1971, nr 7, s.101

***

    Wniebowstąpienie Pańskie wyznaczyło ponowne przyjście Pana. Pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami zawarty został czas ostateczny, w którym i my żyjemy. Jest to czas świadczenia życiem za Ewangelią i przeciwko niej, czas łaski wywyższonego, lecz skrytego w niebiesiech Zbawiciela. Czas, który wymaga i od dzisiejszych uczniów i naśladowców Chrystusa takiego samego rozumienia i wypełniania posłannictwa życiowego w swoistych warunkach współczesnego bytowania.

"Zwiastun" 1962, nr 10, s. 146

 ***

    Chrześcijanin, jak biegacz w sporcie, nie może biec  bezcelowo. Przeciwnie, mając przez oczami swój wyjątkowy cel nie może zbaczać z najkrótszej do niego drogi ani w lewo, ani w prawo, nie może rozpraszać  swej uwagi, lecz musi ją wciąż w napięciu swych wszystkich najlepszych sił koncentrować na darze Bożej łaski: życiu wiecznym.

"Zwiastun" 1962, nr 4, s. 53

 ***

     Nasza bowiem Ojczyzna jest w niebiosach, a nie tu na ziemi. Ta prawda wywraca do góry nogami cały ludzki porządek rzeczy. Ten fakt, że jesteśmy powołani przez Boga za pośrednictwem Jezusa Chrystusa, by tam być dziedzicami Biga – wytycza nasze wieczne przeznaczenie i daje natchnienie w bojach doczesności, pomimo naszych upadków i niedoskonałości, słabości i śmierci.  A to obywatelstwo ojczyzny niebiańskiej  określa nasz stan doczesności jako pobyt na obczyźnie, jako pobyt za jej granicami, jako wędrówkę, która nieustannie każe myśleć i pamiętać o powrocie, pod grozą utraty praw obywatelskich.
    Z tej niebiańskiej ojczyzny oczekujemy Zbawiciela Jezusa Chrystusa, który dokona rewelacyjnej przemiany naszego ciała, w jakim widywano Go po zmartwychwstaniu, a w jakim jedynie będzie mogło istnieć w nowych wiecznych warunkach. Nowe życie związane więc będzie – dzięki cudownej wszechmocy Wywyższonego – z Jego osobą, z Nim połączone będzie naszym czynnym udziałem w Jego chwale, a dzień Jego ponownego przyjęcia będzie ostatecznym unicestwieniem śmierci, będzie też początkiem nowego eonu, któremu nie będzie końcem.

"Strażnica Ewangeliczna" 1957, nr 22, s. 330

 ***

   Z postacią syna marnotrawnego wiążą się pojęcia dwóch kategoryj ludzi grzesznych: jedni to ci, którzy dźwigają się z upadków i wracają do domu, do Ojca i – z Jego pomocą – do nowego, odrodzonego życia, a druga to ci, dla których powrót wprawdzie teoretycznie niemal zawsze jest możliwy, praktycznie jednak jest tym więcej trudny, im bardziej struna zła została przeciągnięta, im bardziej pragnienie odpuszczenia i pojednania zostało zagłuszone, a tęsknota do nowego życia zabita.
     Ale odwiecznie istnieje jeszcze inna, trzecia grupa ludzi. (…) Uosobieniem tej grupy ludzi jest straszy syn. Czy można mu zarzucić coś złego? – Pozornie nie.  On nigdy nie przestąpił ojcowskiego rozkazu, on nie żądał swej części dziedzictwa, on nie opuścił domu ojcowskiego, nie poszedł w świat…

"Strażnica Ewangeliczna" 1958, nr 12, s. 180

 ***

Parafii ewangelicko-augsburskiej
 w Krakowie z okazji jej 400-lecia 

                            Gdy ogień reformacji Bóg wzniecił przez Lutra,
                            Z ognia tego po całym świecie się rozprysły
                            Iskry – zwiastuny światła i nowego jutra.
                            Niektóre z nich dotarły aż do brzegów Wisły
                            A jedna, znamienitsza z tych iskier niewielu,
                            Spoczęła na stulecia aż u stóp Wawelu.
                            Bóg nie dał jej rozrosnąć się aż do płomienia,
                            Co grzeje i oświeca kręgi ziemi duże,
                            Ale tez nie dał zginąć jej przez pokolenia,
                            Choć wyły nad nią wichry i szalały burze.
                            I trwała – z woli Bożej -  w burze i nawały,
                            Chociaż ją wrogie moce często zniszczyć chciały.
                            I dzięki Bogu za to. On gdy chce zmieni
                            Małą iskrę, przy której niewielu korzysta
                            W przyszłości w wielkie morze ożywczych płomieni,
                        Gdy nie zechce – niech chociaż – jak przed lat czterysta,
                             Iskrą tą wiedzie chętnych do Swego celu,
                             Tak długo, pokąd będzie gród u stóp Wawelu!

"Strażnica Ewangeliczna" 1958, nr 14/15, s. 210

 ***

    Wiara w Chrystusa wymarłaby dawno, gdyby nie powtarzał się przez wszystkie stulecia aż do naszych czasów i do skończenia świata cud, zawsze tak samo wielki i niepojęty. Cud ten polega na tym,  że człowiek w obliczu śmierci, obarczony grzechami, których nie da się  cofnąć ani unicestwić, znajduje pokój dzięki wierze w wiecznego Kapłana, który nas umiłował i ofiarował samego siebie za nas. Ten pokój sumienia, który umierający grzesznik znajduje w dokonanym śmiercią dziele Jezusa jest jedyną, ale niewzruszoną podstawą naszej nadziei na lepszą przyszłość wiecznego zbawienia.

"Strażnica Ewangeliczna" 1959, nr 6, s. 83

 ***

    Królestwo Boże oznacza niepodzielne panowanie, wyłączną władzę boga nad naszym sercem i sumieniem, nie tylko nad moim i twoim, ale nad sercami i sumieniami bardzo wielu – jeśli wręcz nie wszystkich – ludzi.  Bo tylko wtedy zostają spełnione zasadnicze warunki istnienia Królestwa: jest Król, którym jest sam Bóg i są poddani tego Króla, obywatele Królestwa, którym On rządzi niepodzielnie – ludzie, którzy Go za Króla uznają. Cechą charakterystyczną tego Królestwa jest wszechmoc, doskonała sprawiedliwość, ale też i nieograniczona dobroć i łaskawość Króla oraz pełne zaufania do Jego rządów posłuszeństwo ludzi, obywateli świadomych tego Królestwa. Bo kto świadomie dąży do tego, by nieustannie uznawać w swym życiu jako najwyższego swego Pana i Władcę samego Boga; kto bezwarunkowo i z całkowitym zaufaniem chce wypełniać Jego nakazy, ten już za swego życia jest obywatelem Królestwa Bożego. Dlatego to Pan Jezus powiedział kiedyś, że Królestwo Boże jest w nas.

"Strażnica Ewangeliczna" 1959, nr 14/15, s. 218

 ***

    Ktoś powiedział, że nasze życie to przebywanie w więzieniu, które trwa 25 tysięcy dni, a gdy sił starczy – 30 tysięcy dni, a to co w nich niezmiennego to nasz grzech, który mierzy przeciw Bogu mierzy się manometrem 10 przykazań lub bardziej precyzyjnie – Ewangelii; że wszyscy jesteśmy złoczyńcami wobec Boga, lecz błogosławiony, komu w dzień uwolnienia przypadnie los ułaskawionego złoczyńcy.

"Strażnica Ewangeliczna" 1960, nr 7, s. 99

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz