KRZYŻ pisany przez duże litery – jest świętą koniecznością w życiu zarówno Jezusa, jak i każdego chrześcijanina, który zdecydowanie wstępuje w ślady Mistrza.
„Strażnica Ewangeliczna” 1959, nr 4, s. 49
Na wysokim wzgórzu, na krańcach
Grazu, stolicy Styrii, dominuje okazały
kościół i klasztor, licznie odwiedzany przez pielgrzymów. Wiodą doń szerokie
wygodne schody z tarasami, na których umieszczono ławki, by można odpocząć i
podziwiać niezwykłą panoramę miasta, kryjącego się za licznymi lesistymi
pagórkami. Z kościelnego wzgórza roztacza się równie uroczy widok na rozrzucone
w bogatej zieleni falistego Tereniu wioski i osiedla. U pierwszego stopnia
schodów wita przechodnia krzyż z daszkiem, osłaniającym figurę Zbawiciela,
podobny do tego, jaki wznosi się nad mogiłą Matki Ewy w Miechowicach.
Szczególną jednak uwagę zwraca wierszowany napis u stóp Ukrzyżowanego:
Wzwyż oczy,
ręce na serce,
Dla ciebiem
cierpiał ból śmierci,
Tobie oddałem
życie Me,
Schyl więc głowę i pozdrów Mię:
Pochwalon bądź Jezu Chryste!
W zadumie wstępowałem na schody. Jakże niezwykle
aktualna jest ta wzruszająca prośba Pana Jezusa, wyrażona przez nieznanego,
szczerze wierzącego autora powyższego napisu.
„Strażnica Ewangeliczna” 1960, nr 6, s. 81
Czcimy Go [Jezusa] jako historyczne ucieleśnienie
Boga w tym świecie, jako najwspanialszą postać dziejową, bohatera największego
wszystkich czasów, lwa z pokolenia Judy, który dokonał zbawienia rodu
ludzkiego. Spoglądamy ustawicznie w
przeszłość. Tymczasem najważniejsza dla każdego wierzącego jest teraźniejszość.
Chodzi o spotkanie z żywym Chrystusem, o nawiązanie z NIM ścisłego, osobistego
kontaktu. On zbawił całą ludzkość, ale nie może zbawić ciebie, chrześcijaninie,
jeśli z całego serca nie uwierzysz, że
to, co uczynił dla całej ludzkości, odnosi się w szczególności do każdego
poszczególnego człowieka, odnosi się do ciebie.
„Strażnica Ewangeliczna” 1960, nr 6, s. 82
Służba Jego [Jezusa] wierna najdoskonalszy
wyraz znalazła w krzyżu, na który jako najsilniejszy mocarz zaniósł straszliwy
ciężar ludzkich win. Tam w okrutnych mękach służył niezmordowanie własnym
prześladowcom, wołając do Ojca o zmiłowanie dla nich. Skruszonemu zbójcy otwarł
bramy raju, marce zapewnił najlepszą opiekę, umiłowanemu uczniowi wyznaczył
najbliższy konkretny cel służby. Dopiero, gdy okazał wszystkim swą królewską wspaniałomyślność i
do najdrobniejszych szczegółów spełnił swą zbawczą służbę, przez śmierć ofiarną złożył okup za wielu. To
znaczy za tych, którzy całym sercem i duszą przyjmą GO, jako swego Zbawiciela,
Pana i Króla. To sobie musimy wszyscy
dobrze zapamiętać, że do źródła zbawienia jakie wytrysnęło na Golgocie dla
całej ludzkości, każdy z nas musi przyjść osobiście.
„Strażnica Ewangeliczna” 1960, nr 6, s. 83
Jeszcze nic na świecie niemiało
tak zażartych, tak potężnych nieprzyjaciół, jak Biblia. W różnych wiekach,
coraz to nowi powstawali nieprzyjaciele Biblii i coraz to nowymi sposobami
przeciwko niej walczyli. I również nic na świecie niemiało jeszcze takich jak
Biblia przyjaciół, którzy oddali życie, żonę, dzieci, cześć, majętności,
ojczyznę i spokój, jak to czyniły dla niej niezliczone rzesze w najrozmaitszych
krajach.
Biblia jest największym męczennikiem, jakiego kiedykolwiek świat ten
gościł. Biblia przecierpiała i przetrwała najniebezpieczniejszych nieprzyjaciół
takich, jak ogień, klątwa, krytyka uczonych i potępienie ich, obojętność i
niedbalstwo duchowe jej wyznawców, własnych jej dzieci. To, co świat ma
najlepszego, zawdzięcza Słowu Bożego, które jest duchem i żywotem.
„Strażnica Ewangeliczna” 1959, nr 10, s. 153
Mocna ręka Boża prowadzi nas wśród
wszystkich mroków, burz i niebezpieczeństw. Ona nas wychowuje w twardej szkole
życia, gdy jesteśmy zbyt pewni siebie i nie doceniamy należycie przeciwności,
jakie mamy do pokonania, trudności, jakie musimy przezwyciężyć, lub kiedy, jak
synowie czy córki marnotrawne, lekkomyślnie traktujemy życie, marnując Boże
dary, własne siły i zdolności. Ta twarda ręka przyciska nas do ziemi, gdy
jesteśmy dumni i zarozumiali, smaga nas, gdy nieposłuszeństwo, upór i własna,
rzekomo lepsza wiedza buntują nas przeciw Ojcu Niebieskiemu.
„Strażnica Ewangeliczna” 1959, nr 12, s. 185
Nabożeństwo ewangelickie jest święceniem obecności Bożej w Słowie i Sakramencie. Zatem samo w sobie jest cudem, bo niebo z ziemią wiąże, Boga z ludźmi jednoczy. Tylko, że z tym cudem już tak się zżyliśmy, że wydaje nam się czymś zupełnie naturalnym i normalnym.
„Strażnica Ewangeliczna” 1956, nr 18, s. 262
Choćbyśmy posiadali notarialnie
uwierzytelniony, urzędowy dokument, stwierdzający fakt Zmartwychwstania Jezusa,
nie przekonałby zaślepionych. Nie martwmy się więc, że nie posiadamy takiego
dokumentu, wystawionego przez władze rzymskie i żydowski. Mamy coś znacznie
doskonalszego i wiarygodniejszego: świadectwo proroków i apostołów,
uwierzytelnione przez samego Boga. Trzeba tylko wsłuchać się w głos
Zmartwychwstałego, pełen zrozumienia i współczucia dla naszych ludzkich
słabości, jednocześnie karcący nasze lenistwo i gnuśność duchową. Powiedzmy z
pokorą: „Mów, Panie, sługa Twój słucha!”
„Strażnica Ewangeliczna” 1957, nr 8, s. 115
Istotę ludzką można by przyrównać
do orzecha. Skorupa, czyli ciało, rozbite przez śmierć, w grobie zwolna zespala
się z ziemią, z której powstało. Jądro, czyli duch w delikatnej powłoce duszy
idzie w zaświaty. Wierzący do nieba, w którym są pewne strefy, coraz wyższe,
wspanialsze krainy (2 Kor, 12,2). Miejsce zbawionych nazywa Pan Jezus „łonem
Abrahamowym” (Łk 16,22-23). Stan duszy po śmierci ciała jest stanem pełnej
świadomości, co wyraźnie stwierdza podobieństwo o bogaczu i Łazarzu. (...)
Ziemskie nasze życie jest niejako
szkołą podstawową, życie po śmierci uniwersytetem. (...) Należy jednak
pamiętać, że życie doczesne decyduje o naszej wiecznej przyszłości i odsuwanie
nawrócenia na moment śmierci grozi utratą zbawienia.
„Strażnica Ewangeliczna” 1951, nr 18, s. 4
Trudności na jakie natrafiają
ludzie wszystkich czasów, gdy spotykają się z Jezusem Chrystusem, mają
przyczynę w tym, że potykają się i przewracają o kamień, odwalony od grobu w ogrodzie Józefa z Arymatei.
„Strażnica Ewangeliczna” 1951, nr 6, s. 2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz